Wydrukuj tę stronę

Historia Elona Muska

Historia Elona Muska

Wielu ludzi (zwłaszcza tych ślepo w Elona zapatrzonych) pyta, czy jest coś czego Elon Musk nie potrafi.

Historia geniusza naszych czasów (jak wielu go nazywa), to podróż od zastraszanego i poniżanego w szkole chłopca, do często bezwzględnego wobec pracowników biznesmena. Musk niejednokrotnie stał na skraju bankructwa, a w jego głowie rodziły się wciąż to nowe wizje, z których dobrodziejstw korzysta dziś coraz więcej osób. Mówi się też, że czego nie dotknie, to zamienia w złoto. Na ile faktycznie chce być zbawcą świata i ludzkości, a na ile jest jedynie pogrążonym w swoim wyimaginowanym świecie ekscentrykiem i pracoholikiem, dla którego nawet niebo nie jest granicą nie do pokonania? "Chciałbym umrzeć z przekonaniem, że ludzkość ma przed sobą świetlaną przyszłość" - czytamy słowa Muska na pierwszych stronach biografii Ashlee Vance'a, którą to Musk zgodził się autoryzować. Co doprowadziło Elona, do takich przekonań? Trudne dzieciństwo, czy po prostu temperament? Odpowiedź nie jest prosta.

Chciałbym umrzeć z przekonaniem, że ludzkość ma przed sobą świetlaną przyszłość - E. Musk.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [2]

Dziecko jakich wiele, czy cudowny mały geniusz?

Choć Elon Musk nie wygląda na 47 lat (przyznaje się wprawdzie do operacji plastycznej nosa, ale tylko do tej), to tyle właśnie świeczek zobaczy na torcie, już 28 czerwca. Przyszedł bowiem na świat w 1971 roku w Pretorii (RPA), jako syn elektroinżyniera Errola Muska i kanadyjskiej modelki Maye Musk. Elon od urodzenia wykazywał cechy żywego, ciekawskiego malca. Jak każda matka, tak i jego rodzicielka uważała syna za nad wyraz rozwiniętego. Mimo iż wydawał się pojmować świat szybciej niż rówieśnicy, to cierpiał również na pewien rodzaj transu, w który wpadał i z którego trudno było go wyciągnąć. Zarówno w czasach dzieciństwa jak i gdy był już nastolatkiem, wolał sesje z książką niż uganianie się po dyskotekach wraz ze znajomymi. Gdy Elon miał 9 lat, jego rodzice się rozwiedli. Zarówno on jak i jego brat Kimbal, zdecydowali się zamieszkać u ojca, mimo że dziś nie ukrywają tego, iż Errol był czystym złem.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [1]

Zanim nastały jego 10 urodziny zdołał zobaczyć pierwszy komputer w sklepie z elektroniką i od razu zapragnął go mieć. Wkrótce po długim namawianiu ojca został właścicielem Commodore VIC-20. Sprzęt miał 5 kB pamięci, a przy zakupie dołączano do niego podręcznik programowania w języku BASIC. Przestudiowanie książki zajmowało średnio pół roku. Mały Elon zafiksowany na punkcie podręcznika, przerobił go w trzy dni. W wieku 14 lat Musk popadł w pewien rodzaj kryzysu egzystencjalnego. Podobnie jak wielu młodych ludzi szukał odpowiedzi w religiach oraz filozofii. Nie znalazłszy jednak swej niszy i żadnego prądu, który by go zainteresował zwrócił się ku literaturze science-fiction. Szczególnie mocno upatrzył sobie powieść Douglasa Adamsa pt. Autostopem przez galaktykę. Z książki nauczył się nastawienia, którym jak widać żyje do dziś: Autor wskazuje, że jedną z najtrudniejszych rzeczy w życiu, jest postawienie właściwych pytań. Gdy jednak już je postawisz, odpowiedź jest relatywnie prosta. Doszedłem więc do wniosku, że tak naprawdę powinniśmy aspirować do poszerzania zakresu i skali ludzkiej świadomości, aby lepiej zrozumieć, jakie pytania należy zadawać - mówi Musk.

Tak naprawdę powinniśmy aspirować do poszerzania zakresu i skali ludzkiej świadomości, aby lepiej zrozumieć, jakie pytania należy zadawać - E. Musk.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [3]

Gburowaty nastolatek, który nie raz dostał w skórę.

Koledzy, a raczej uczniowie, którzy uczęszczali z Muskiem do szkoły, wspominają go jako nadętego kujona, który nie przepuścił żadnej okazji, aby wytknąć błędy osobom, które się w czymś myliły. Podczas gdy on myślał, iż ciągłym prostowaniem mylnych opinii, wyrządza przysługę, prawda jest taka, że bardzo sobie tym szkodził. Te nagminne upominanie sprawiło, że towarzystwo odsunęło się od Elona, a ten wpadł w swoją własną pułapkę izolacji. Pół biedy, gdyby na tym się skończyło, jednak jego usposobienie przyprawiło mu prześladujący go szkolny gang. Chłopak był więc gnębiony już nie tylko w domu przez sadystycznego i wymagającego ojca, ale także przez rówieśników w szkole. Pewnego dnia został dotkliwie pobity i zrzucony ze schodów, w wyniku czego złamał nos. Nos został w późniejszym czasie zoperowany, ale nie był to pojedynczy przypadek, kiedy chłopak wylądował w szpitalu.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [4]

Ku większym możliwościom i szerszym horyzontom: Musk przybywa do Kanady.

Elon od wczesnych lat opowiadał o tym, że RPA nie da mu przyszłości. Śnił często swój American Dream, ale zanim osiadł na dobre w Stanach, w wieku 17 lat los rzucił go do Kanady. Kanada była także bardziej dostępna niż Stany, gdyż Elon miał tam krewnych. Docelowo miał być to tylko przystanek przed dotarciem do USA. To był także dobry moment na uniknięcie obowiązkowej służby wojskowej. 17-latek studiował przez dwa lata na Uniwersytecie w Kingston, ale docelowo tytuł licencjata fizyki i licencjata nauk ekonomicznych, zdobył już później kończąc Uniwersytet Pensylwanii. Okres czasu spędzony w Kanadzie, Musk nie zalicza do najlepszego w swoim życiu. Z przyczyn ekonomicznych musiał łapać się wszelkich dziwnych zajęć. Pracował na plantacjach i w polu, jednak prace te były zbyt mało dochodowe. Wówczas trafił na dobrze płatną ofertę, którą było sprzątanie kotłowni za 18 dolarów za godzinę. W praktyce trzeba było zakładać uniform ochronny, a potem przedzierać się przez malutki tunel, w którym ledwo mieścił się człowiek. Tunel należało oczyszczać z nadal parujących pozostałości. Wszystko wynosiło się tą samą drogą, którą się wchodziło. W razie awarii nie było więc nawet drogi ucieczki. Po pół godziny takiej pracy, ludzie często umierali z przegrzania. W trakcie pierwszych trzech dni pracy Elona, z trzydziestu osób zrobiło się pięć.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [5]

Amerykański sen się spełnia - dokładnie w Kalifornii.

Przyjazd do USA w 1995 roku, zaczął Musk dość ambitnie. Rozpoczął studia doktoranckie na Uniwersytecie Stanford, jednak zdecydował się porzucić edukację po dwóch dniach, próbując wraz z bratem szczęścia w zakładaniu swojej pierwszej firmy. Był to złoty czas tak zwanych Dotcomów: startup ochrzczono nazwą Zip2 i był to projekt przypominający mieszankę usług agregatora opinii Yelp oraz Map Google. Aby rozbujać firmę, bracia zapożyczyli się u swojego ojca na 28 tysięcy dolarów, jednak przedsięwzięcie się opłaciło. Po czterech latach firmę sprzedano za 341 milionów dolarów, z czego sam Musk zainkasował 22 miliony. Rozkręcenie Zip2 nie było jednak proste. Byli podwładni wspominają, że Musk wydawał się nigdy nie wychodzić z pracy. Spał po dwie godziny na dobę, niemal jak pies - na pufie obok biurka. Elon właściwie żył w biurze: prosił przybywających najwcześniej do pracy, by dawali mu rano kopniaka, a wtedy budził się i siadał do dalszej pracy. Nieczęsto wówczas jadał, a prysznice brał w pobliskim centrum dla młodych, jak mówią pracownicy - robił to zdecydowanie zbyt rzadko.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [6]

Gdy chłopak z prowincji zachłyśnie się milionami dolarów.

Kiedy firma Compaq AltaVista zakupiła Zip2, w momencie gdy ten wydawał się chylić ku upadkowi, Elonowi nie w głowie było zgarnięcie pieniędzy i życie z oszczędności do końca swych dni. W jego głowie już jakiś czas temu zrodziła się kolejna wizja, znów oparta na nowych technologiach. W międzyczasie do tego stopnia zachłysnął się ogromnymi jak dla chłopaka z prowincji pieniędzmi, że podśmiewywali się z niego nawet ówcześni dziennikarze. W wywiadach lubił opowiadać o swoim bajkowym życiu, chwaląc się własnym śmigłowcem i nowym autem (McLaren F1), jako najszybszym samochodem świata i podkreślając, że gdyby tylko chciał, to mógłby kupić własną wyspę na Bahamach, a potem zamienić ją w osobiste lenno. Jednak dużo bardziej interesowało go stworzenie i rozwijanie nowej firmy. Tak też zrodził się pomysł na bank on-line. W pewnym sensie natchnęło go do tego jego doświadczenie z przeszłości, kiedy za młodu, na początku lat 90-tych Musk odbywał staż w instytucji Bank of Nova Scotia. Już wtedy czuł, czego brakuje w bankowości i dzięki czemu można by było usprawnić cały system.

Gdybym chciał, mógłbym kupić własną wyspę na Bahamach, a potem zamienić ją w osobiste lenno, jednak dużo bardziej interesuje mnie stworzenie i rozwijanie nowej firmy - E. Musk.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [7]

X.com - bank on-line, który zamienił się w PayPala.

Musk wspominał o swoich planach na e-bank jeszcze podczas stażu, jednak nikt nie brał na poważnie jego wizji. Wielu doświadczonych bankierów pukało się w głowę mówiąc, że potrzeba wielu lat, żeby klienci mogli w ogóle zaufać rozwiązaniom wprowadzonym przez e-banki. Nie osłabiło to jednak zapału młodego przedsiębiorcy. Wciąż miał przy tym świadomość, że tym razem nie podoła biznesowi sam - na dłuższą metę potrzebował specjalistów w tej dziedzinie. Chodziło w końcu o rozporządzanie cudzymi pieniędzmi. Elonowi udało się zebrać grono osób z branży, które tak jak on uważały, że w bankowości można wiele ulepszyć. Mimo, że firma X.com miała wkrótce już czterech założycieli, to wkład finansowy Muska był w tym przypadku największy. Niestety konflikty między założycielami, wyzwoliły w Musku najpaskudniejsze cechy charakteru. To on był przecież wschodzącą gwiazdą. Nie pomagała także prasa, która lubiła nadskakiwać Elonowi. Jeden z inwestorów o nazwisku Fricker, nie tylko zazdrościł Muskowi (sam chciał być geniuszem bankowości, który zadziwi świat), ale i zupełnie inaczej widział rozwój firmy. Chciał nią kierować samodzielnie i w bardziej tradycyjny sposób. Zarzucał także Muskowi manipulowanie prasą. W pięć miesięcy po założeniu firmy, Fricker zainicjował pucz. Stwierdził, że albo przejmie władzę jako dyrektor generalny, albo zabiera zespół i zakłada własną firmę. Musk, który nie chciał być szantażowany odparł: No to zakładaj. I tak też się stało. Elon niemal sam został na zgliszczach własnej firmy. Niebawem jednak udało pozyskać się kolejnych inwestorów i wyjść na prostą.

Mniej niż dekadę zajął Elonowi awans na drabinie społecznej od kanadyjskiego turysty z plecakiem, do 27-letniego multimilionera.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [8]

Wyrasta konkurencja dla X.com.

W 1999 roku X.com był rozpędzony jak nigdy dotąd: udało się zakupić licencję bankową i licencję funduszu powierniczego. Pod koniec tego roku, machina ruszyła. Powstał jeden z pierwszych banków internetowych, a nowi klienci za samo założenie konta otrzymywali kartę bankową o wartości 20 dolarów. Niezwykle innowacyjne jak na tamte czasy było stworzenie systemu płatności ze wskazaniem odbiorcy, umożliwiającego wysyłanie pieniędzy jedynie przez dołączenie adresu e-mail odbiorcy. To była wielka rewolucja, a poszło za nią 200 tysięcy osób, w pierwszych tylko kilku miesiącach od uruchomienia usługi. Problem pojawił się w momencie, kiedy mała, można by nawet rzec - zaprzyjaźniona firma Confinity (pracująca nad technologią płatności dla marki Palm) powołała do życia konkurujący bezpośrednio z X.comem PayPal. Musk, czując na karku oddech konkurenta, po raz kolejny uruchomił w sobie tryb wojownika, a objawiło się to przymuszaniem pracowników do 20-godzinnej pracy, przy czym on sam pracował po 23.

Kolejny pucz wymierzony w Muska. PayPal ostatecznie zaciera ślady po X.com.

W pewnym jednak momencie firma PayPal nieco przegięła, ze zbytnim rozdawaniem pieniędzy nowym klientom (sto tysięcy dolarów dziennie premii dla nowych użytkowników). Musk wykorzystał więc tarapaty finansowe PayPala i zaproponował fuzję firm, przy czym zachowano nazwę X.com. Połączone zespoły nie potrafiły się jednak ze sobą dogadać, co po raz kolejny nie wróżyło niczego dobrego. Zwłaszcza, że zespół PayPala opowiadał się za infrastrukturą technologiczną na bazie Linuksa, a Musk przystawał przy Windowsie. Presji i wiecznych awantur nie wytrzymywało coraz więcej pracowników, a po masowych zwolnieniach doszło do załamania firmy. Coraz więcej osób kwestionowała decyzje i brak kompetencji Muska, czego wynikiem był kolejny pucz przeciwko jego osobie. Na miejsce Elona posadzono byłego prezesa PayPala. Wpływ Muska z miesiąca na miesiąc coraz bardziej słabł, a X.com znów stało się PayPalem. W 2002 roku PayPal został sprzedany eBayowi za półtora miliarda dolarów. Byli pracownicy opisują Muska w tym przedziale czasowym jako zadufanego w sobie, upartego dupka, który na każdym kroku podejmował złe decyzje. Cóż, jakim by agresywnym mądralą nie był, wyszedł z biznesu z 250 milionami dolarów. To wystarczyło Muskowi, aby rozwijał kolejne marzenia.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [9]

Przeprowadzka do Miasta Aniołów, by być bliżej gwiazd i... szczurów.

Po usunięciu Muska z PayPala, ten coraz częściej powracał do marzeń z dzieciństwa. Dotyczyły one rakiet oraz podróży kosmicznych. Elon przypomniał sobie o swoim powołaniu, które było czymś więcej niż tylko tworzeniem usług internetowych. Podobnie jak w przypadku bankowości, biznesmen zmuszony był zaczynać od zera. Po pierwsze musiał przenieść się do Los Angeles, skąd bliżej było do branży kosmicznej. Pierwszy kontakt z tą gałęzią, nastąpił w związku z grupą miłośników kosmosu. Było to stowarzyszenie o nazwie Mars Society, w którym zajmowano się m.in. tematem kolonizacji Czerwonej Planety. Musk zainteresował swoją osobą ugrupowanie, wysyłając na jego rzecz pięć tysięcy dolarów. Następnie odbywały się kolejne owocne spotkania, aż wreszcie Elon wstąpił do zarządu Mars Society. Główną myślą grupy było wysłanie w przestrzeń kosmiczną myszy i obserwacja, co dalej będzie się z nimi działo.

Motomyszy z Marsa czy Muskomyszy z Marsa?

Musk jednak widział myszy nie tylko w kosmosie, ale i na samym Marsie. Zaplanował tą podróż w budżecie 15 milionów dolarów: myszy miały odbyć podróż z Ziemi i z powrotem, a co więcej: miały się w trakcie podróży rozmnażać. Większość ludzi z jego otoczenia pukało się w głowę, życząc mu jedynie powodzenia. Podczas gdy wydarzenia te miały miejsce (rok 2000), najbardziej rozczarowujący dla Elona był fakt, że po wejściu na stronę internetową NASA, nie dostrzegł na niej żadnych planów dotyczących Marsa. Kiedy pobyt za sterami Mars Society niczego nie przyniósł, biznesmen założył własną organizację: Life to Mars Foundation. Do tej grupy, Elonowi udało się pozyskać jeszcze bardziej znamienite nazwiska. Podczas gdy nowi współpracownicy z radością debatowali o myszach na Marsie, w głowie Muska zrodził się jeszcze śmielszy plan.

Główną myślą grupy Mars Society było wysłanie w przestrzeń kosmicznych myszy i obserwacja, co dalej będzie się z nimi działo. Musk jednak widział myszy nie tylko w kosmosie, ale i na samym Marsie.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [10]

Mars Oasis - przedbiegi Space X'a.

Dyskusje zarządu Life to Mars Foundation przyniosły nowe wizje: Elon zapragnął zbudować rakietę, i wystrzelić w niej na Marsa zautomatyzowaną szklarnię. Aby zmniejszyć koszta przedsięwzięcia, Elon udał się z wizytą do rosyjskich biznesmenów, z chęcią zakupu tańszych rakiet. W momencie jednak, gdy rozmowy biznesowe się nie udały, Elon w typowym dla siebie uporze zapytał współpracowników, dlaczego by nie zbudować własnej rakiety? Ta myśl sprawiła z kolei, że Elon szybko zapomniał o myszach i szklarniach, i postawił sobie nowy cel: wynieść ludzi w przestrzeń kosmiczną za tak małe pieniądze, jak tylko się da. Space Exploration Technology założone zostało w czerwcu 2002 roku. Nowe biura SpaceX były wyjątkowe nie tylko pod względem estetyki (błyszczące podłogi i białe ściany), ale także pod względem praktycznym: biurka informatyków i inżynierów wywodzących się wprost z Ligi Bluszczowej znajdowały się tuż obok platform spawaczy i ślusarzy, budujących maszyny. Gdy pierwsi pracownicy weszli do SpaceX powiedziano im, że celem jest osiągniecie pozycji tanich linii lotniczych w kosmosie. Musk z pomocą tęgich głów (a także po samodzielnym dokształcaniu) budował silniki od podstaw, a następnie pozyskiwał dodatkowe komponenty od dostawców. Jak to bywa w zwyczaju Elona, cel został osiągnięty i faktycznie udało się znacznie ograniczyć koszta produkcji rakiet. Pierwsza z nich, nosiła nazwę Falcon 1 - był to ukłon Muska w stronę Gwiezdnych Wojen.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [11]

Pierwsza rakieta nie leciała zbyt długo.

Wystarczyło kilka lat, by SpaceX znalazł pierwszego klienta, co w branży kosmicznej nie było proste. Pierwsza rakieta miała wystartować w 2004 roku z kosmodromu Vandenberg Air Force Base i miała wynieść w kosmos satelitę TecSat na zlecenie Departamentu Obrony. Dzień pracy w SpaceX zmienił się nieznacznie (bo nigdy nie trwał krótko), ale dobił 12 godzin na dobę, przez 6 dni w tygodniu. W wolnych chwilach (to jest przed weekendem) Musk aranżował firmowe turnieje w Quake III Arena oraz w Counter-Strike. Pracownicy wspominają, że ich dyrektor sprawnie kopał ich tyłki, strzelając z rakiet i pistoletów plazmowych. Co gorsza, był w tym zatrważająco dobry i równie szybki. Dla SpaceX, 24 marzec 2006 był dniem prawie przełomowym. Wszystko wydawało się gotowe do wysłania Falcona 1 w kosmos. O ile start się udał, to po 25 sekundach nad silnikiem wybuchł pożar. Rakieta spadła na ziemię, czyniąc misję nieudaną. Jeszcze kilka kolejnych misji nie zakończyło się sukcesem, a jedna z rakiet strąciła nawet 4 satelity, w tym jedną należącą do NASA.

SpaceX nie poprzestaje na Falconie 1.

Dopiero w roku 2008 po wielu nieudanych próbach, udało się wystrzelić rakietę, której ani start, ani też lot nie okazał się fiaskiem. Firmie pomimo ogromnego kryzysu finansowego, który miał miejsce pod koniec 2008 roku, udało się pozyskać nowe fundusze oraz podpisać kontrakt z NASA. SpaceX po dziś dzień pracuje w pocie czoła, nad stworzeniem coraz tańszych i coraz lepszych produktów, a sam Musk zapowiedział wysłać pierwszych ludzi na Marsa, w okolicach 2021-2031 roku. W międzyczasie udało mu się sprowadzić pierwszą rakietę z powrotem na Ziemię, po tym jak dotarła na orbitę i zaopatrzyła ją w nowe satelity. Pomimo spektakularnych osiągnięć wydaje się, że przed SpaceX stoi jeszcze wiele wyzwań. I to tak długo, jak na jego czele stoi Elon.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [12]

Podróże nie tylko w kosmos: Tesla Motors.

Kiedy tylko Elon ruszył z budową własnych rakiet, do jego głowy wpadł kolejny - jak się wydawało - szalony pomysł. Zapragnął bowiem zająć się produkcją elektrycznych samochodów. Podobnie jak w przypadku PayPala, często mylnie mówi się, że to Elonowi należy się cała chwała, związana z założeniem firmy. Prawda była jednak nieco inna. Producent elektrycznych samochodów powstał w roku 2003, lecz markę powołał do życia Martin Eberhard oraz Marc Tarpenning. W historii Tesli, Musk pojawił się rok później, inwestując w firmę 7 milionów dolarów. Dopiero w roku 2008 Elon został prezesem spółki. Początkowa idea firmy polega na tym, by wziąć gotowe nadwozie modelu Lotus Elise i zastąpić napęd spalinowy elektrycznym. Jako że inwestycja nie należała do najtańszych, Musk wkrótce dorzucił kolejnych 9 milionów dolarów, a następnych 13 pozyskał od zewnętrznych inwestorów. Pieniądze i praca włożona w firmę zaowocowała w 2008 roku, sportowym wozem Tesla Roadster, sprzedawanym za 109 tysięcy dolarów. Rok później, mimo wspomnianych wcześniej kłopotów finansowych, zapowiedziano prototyp Tesla Model S (75 tysięcy dolarów), który wyjechał na ulicę w 2012 roku. W tym samym roku na świecie uruchomione zostają pierwsze stacje ładowań Supercharger, które pozwalają posiadaczom elektrycznych aut, na utrzymanie ich w ruchu.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [13]

Kolejne (mniej i bardziej znane) projekty Muska.

Zanim Tesla wprowadziła crossover Model X, Musk rozpoczął prace nad szybkimi podróżami z wykorzystaniem kolei Hyperloop (która ma być gotowa do 2020 roku), a także rozwinął masową produkcję akumulatorów dla aut elektronicznych, pod szyldem Gigafactory. Dodatkowo zapowiedział pracę nad projektem Powerwall, bazującym nad wykorzystaniem energii słonecznej w użytku domowym. Swój stołek zdobył także w obrębie SolarCity. W roku 2017, wraz z pojawieniem się Tesla Model 3, Musk zaczął również pracę nad projektem BFR, co sam lubi określać jako Big Fucking Rocket. Dzięki wykorzystaniu taniego paliwa metanowego, system BFR ma w przyszłości zabrać nas w dowolne miejsce na świecie w mniej niż godzinę. Jak więc widać, Elon Musk ma co robić, zwłaszcza, że jednym z jego celów jest doprowadzenie do tego, żeby jeszcze w trakcie jego życia, bilety na Marsa wynosiły 200 tysięcy dolarów. Cel jest szczytny, a przy tym w pełnej krasie przedstawia osobowość Elona jako człowieka, który chce odmienić i ulepszyć ludzkie życie, między innymi właśnie poprzez kolonizację kosmosu. Jednak w wyniku tych szalonych marzeń, cierpią nie tylko jego pracownicy i jego rodzina, ale także on sam.

Sukces mimo wielu przeciwności...

Jak można przeczytać w książce Ashlee Vance'a, tydzień Muska to istny kołowrotek. W poniedziałek cały dzień pracuje w SpaceX. Wtorek rozpoczyna w SpaceX, potem wskakuje w swój odrzutowiec i leci do Doliny Krzemowej. Kilka dni spędza w Tesli, która ma swoje biura w Palo Alto i fabryki We Fremont. W czwartek Musk wraca do Los Angeles. Wspólnie z byłą żoną opiekuje się pięcioma synami, którzy przebywają u niego cztery dni w tygodniu. Spytany o to, jak znosi tak nieludzki grafik, w którym praktycznie brak jest miejsca na sen odpowiada: Miałem trudne dzieciństwo, być może to mi pomogło. Ale nie samo dzieciństwo dało w kość Elonowi. Po wakacjach w Afryce Południowej w 2000 roku, niemal stracił życie zachorowawszy na Malarię. Dochodził do siebie przez pół roku, aby wkrótce stracić syna z pierwszego małżeństwa. Nevada Alexander Musk zmarł w wieku 10 tygodni w wyniku Nagłej Śmierci Łóżeczkowej. Dwa lata później (2004) w wyniku in vitro rodzą się bliźniaki, a w dwa lata później - trojaczki, czyniąc Muska tatą pięciu energicznych chłopców. Podczas gdy Tesla i SpaceX zaczyna mocno podupadać ekonomicznie, Musk bierze rozwód ze swoją pierwszą żoną, by po niespełna dwóch latach poślubić inną kobietę. Nowe małżeństwo nie trwa jednak długo, bo w 2012 dochodzi do drugiego już w życiu Elona rozwodu, a po roku... do odnowienia zaślubin z drugą żoną. Tym razem małżeństwo trwało dłużej, bo zakończyło się w roku 2017. Dziś Elon przyznaje, że nie wie jak, ale musi zorganizować dla siebie więcej wolnego czasu, by poznać nową kobietę. Wydawałoby się, że tak zapracowany człowiek nie ma już sił na kolejny związek, najwyraźniej jednak Musk ma więcej energii niż przeciętny śmiertelnik.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [14]

... i za wszelką cenę.

Ludzie, którzy mieli szansę pracować u boku Elona byli albo wniebowzięci, albo rozgoryczeni. Ci pierwsi, potrafili w imię idei Muska zarywać noce i znosić z jego ust najgorsze obelgi. Ci drudzy - no cóż - nie napracowali się zbyt długo. Zdecydowana większość jego podwładnych utrzymuje, że Elon jako szef był nie do wytrzymania. Dla niego nie liczyło się, jak firma dochodzi co celu, byle tylko doszła. Jedną z rzeczy, której nienawidził najbardziej, były wymówki. W czasach, gdy w biurze PayPala dochodziło do głośnych kłótni, przechodzących niemal z rękoczyny, wielu pracowników nie mogło znieść presji i odchodziło z firmy. Musk jawi się jako charakterny despota, który mimo iż twierdzi, że pracuje na lepszą przyszłość człowieczeństwa, to średnio liczy się z uczuciami jednostek. Mimo to, potrafi być zadziwiająco szczodry, jeśli chodzi o najlepszych pracowników. W historii SpaceX, gdy jeden z uzdolnionych specjalistów stracił okulary podczas pracy przy rakietach, Musk bez zapowiedzi ufundował mu zabieg laserowy oczu. Częściej jednak zdarzają się dni, gdy biznesmen lubi napsuć krwi, odmawiając np. wybudowania ułatwiającej pracownikom nawierzchni, przez co musieli oni transportować rakietę od hangaru do platformy (180 metrów drogi), wykorzystując technologię starożytnych Egipcjan - to jest tocząc rakietę po szeregu podkładanych pod nią belek. Z drugiej strony nie było jednak problemu z wydaniem takiej samej sumy pieniędzy na podłogę w fabryce, by ta wyglądała ładniej. Pracując pod Elonem oczywistym jest, że ostają się tylko najtwardsi - tacy jak on.

Niewiarygodna historia Elona Muska: Przez trudy do gwiazd [15]

Jak widać, droga do sukcesu, którą odniósł (i wciąż odnosi) Musk, nie była ani prosta, ani krótka. Elon włożył w swoje plany i przedsiębiorstwa nie tylko kosmiczną sumę dolarów, ale także stracił na nich wiele nerwów i przyjaciół. Jest człowiekiem, który nie potrafi się poddać, mimo że życie nie wydaje się go oszczędzać. Również jego charakter przeszedł ewolucję: od zamyślonego, można nawet powiedzieć - nieco autystycznego dziecka, pogrążonego w książkach science-fiction, przez nastoletniego nerda, który nie posiadał przyjaciół i któremu ojciec nie szczędził pasa, do nieustraszonego, bezwzględnego biznesmena, z którym liczy się cały świat. Śledząc życie Muska można by pomyśleć, że los wynagradza mu przykrości, których doznał dotąd w swoim życiu. Zostawiając jednak w tyle te nieco magiczne myślenie, nie można zaprzeczyć, że jest osobą, której perypetie potrafią niezwykle zmotywować. Wielu startujących przedsiębiorców chce być takimi jak Elon, przez co śledzą nie tylko jego karierę, ale i analizują przeszłość, a także to, jak aktualnie spędza każdy dzień. Nikt jednak jeszcze nie odkrył, co stoi za Muskiem jako człowiekiem sukcesu. Być może nie ma jednej, oczywistej odpowiedzi, a na to by powstał Elon Musk, musiało złożyć się wiele czynników, dzięki czemu dziś profituje cały świat.

 

https://www.purepc.pl/felietony/niewiarygodna_historia_elona_muska_przez_trudy_do_gwiazd

Oceń ten artykuł
(0 głosów)